Staroć

Staroć
Wyjęłam z szafy mój ulubiony staroć. Był staranie zawinięty w stary, znoszony podkoszulek. Siedząc na dywanie odwinęłam zawiniątko.

Lubię starocie.
W zawiniątku był stary aparat Certo Super Dollina II. Już trochę przez ze mnie zapomniany. Dodatkowo sam aparat schowany jest w skóropodobnym futerale.

IMG_0303_1

Ostatnio coraz bardziej mam ochotę wrócić do fotografii analogowej, robić zdjęcia na kliszy. Nie chcę zaliczać się do „wesołych pstrykaczy”, czyli do osób, które bezmyślnie podchodzą do fotografii.

Kupujesz cyfrowy aparat, lustrzankę, bezlusterkowiec czy kompakt. Jakieś do tego stosowne akcesoria. Wydałeś na to kupę kasy. Tak przygotowany możesz już myśleć, że jesteś fotografem, bo przecież masz super sprzęt.

Ale czy na pewno jesteś fotografem? Może klasyfikujesz się bardziej do „wesołego pstrykacza”?

Sądzę, że kupno „profesjonalnego” sprzętu nie czyni już nas zawodowcami. Choć i tu pewnie znajdą się wyjątki . Cyfrowe aparaty dają nam możliwość robienia zdjęć, ile nam karta pomieści. Wydaje mi się że ci, którzy zaczynają swoją przygodę z fotografią nie zastanawiają się nad ilością zdjęć z jednego wyjścia na jakiś reportaż. Bierzesz, pakujesz aparat, potrzebne dodatki i idziesz robić zdjęcia, na małe wydarzenie. Przypuścimy… gra twój ulubiony zespół muzyczny. Na tym wydarzeniu na trzaskałeś ponad 300 zdjęć.

Czy warto robić tyle klatek?

Jak dla mnie małe przekleństwo cyfrowych lustrzanek.

Z tych 300 zdjęć z trudnością wybierasz 20 zdjęć na pokaz. Trudno było je wybrać, bo przecież prawie wszystkie podobają ci się. Pokazujesz zdjęcia innym, a oni nie zachwycają się nimi.

Może już cię bierze załamanie, bo po raz kolejny nikt nie interesuje się twoim zdjęciami …

Chyba przesadziłam ociupinkę z tą całą historią. Pewnie można ją uznać za trochę przejaskrawioną, i można się z tym nie zgadzać… Czasami spotykam osoby, które mają super drogi sprzęt i marudzą, że im zdjęcia nie wychodzą, mają zepsuty obiektyw, bo im odpowiednio nie ostrzy itp. Właśnie przez takie osoby wyniknął ten tekst. Musiałam wyrzuć to co we mnie drzemało. Uczyniłam swoiste oczyszczenie organizmu.

Na koniec taka rada ode mnie, prosto z mojego serducha. Nie wiem czy jest ona dobra. Ale można spróbować tego.

Odłóż na chwilę swój ukochany aparat cyfrowy. Załatw sobie lustrzanką analogową – kup ją (nie wydasz na nią majątku) lub poszukaj w rodzinie. Potrenuj na niej robienie reportaży. Myśl, że na wydarzeniu masz tylko jedną rolkę, nie więcej. Oszczędność klatek, może się przydać. Wydaje mi się, że dzięki wróceniu do „korzeni”, można nauczyć się kadrować, obserwować, szukać takich momentów, które ciężko będzie ponownie zatrzymać na klatce.

Ja z co raz większą chęcią wracam do fotografii analogowej.

Z szafy wyciągnęłam stary, mieszkowy aparat. Szkoda tylko, że jest zepsuty.IMG_0304_1

2 myśli w temacie “Staroć

  1. Marcin Perzanowski pisze:

    A ja napiszę to, co zwykle sobie myślę, gdy myślę o tym co zostało przez Ciebie wymyślone 😉 A pies drapał innych. Niech sobie kupują lustrzaneczki i „nieostrzące” obiektywiki za pierdyliardy złotówek czy eurasów, by korzystać w nich w trybie „auto”. Szkoda Twoich, moich i naszych nerwów na to 🙂 Przekonanych przekonywać nie musisz, a tych nieprzekonanych i tak nie przekonasz. Dajmy se luz 🙂
    PS: Inną sprawą jest to, że pokazywanie innym ludziom 200 zdjęć z godzinnego spaceru po parku powinno być kwalifikowane jako zbrodnia na ludzkości i karane ciężkimi robotami publicznymi.

    • lisekawil pisze:

      Zgodzę się z Tobą, szkoda naszych nerwów. Ale czasami (jest to rzadkość) spotykam takie osoby, które własnie do czegokolwiek próbujesz przekonać to oni wciąż wolą trwać przy swoim i marudzić. Przy takich osobach już nie wytrzymuje… mam miejscami ochotę użyć młotka 🙂

Dodaj komentarz